sobota, 27 kwietnia 2013

One night in Doha

Nie obyło się bez Kataru... Do Tajlandii najsensowniejsze cenowo loty są albo liniami Emirates, albo Qatar Airways. My wybraliśmy te drugie, czyli lot przez Doha i zdecydowanie możemy je polecić. Bardzo sympatyczna obsługa, dobre jedzenie, wygodnie (odpowiednio dużo miejsca na nogi), no i duży wybór filmów do oglądania (w tym trochę nowości). W Doha, stolicy Kataru, mamy niecałe 24 godziny, zanim wsiądziemy do samolotu do Bangkoku. Postanowiliśmy więc wykorzystać ten czas i poznać bliżej to miasto. Na lotnisku wsiadamy w busa i wybieramy przystanek "niebieski", czyli dla tych, którzy zamierzają zostać tu na chwilę, a nie tylko czekać na lotnisku na kolejne połączenie. Na miejscu można wyczuć trochę atmosferę kraju naftowych szejków - pasażerów pierwszej klasy z lotniska odbiera luksusowa limuzyna. Do centrum najlepiej dojechać taksówką (publiczny transport nie jest tu rozwinięty). Płacimy nieco ponad 30 riali, czyli na nasze około 30 złotych. Bez problemu można dogadać się po angielsku, jak zresztą w zasadzie z każdym w tym kraju.

Kiedy ma się chwilę czasu w Katarze, warto pospacerować po starym mieście. Stare, nieco "slumsowate" budynki otaczają nowsze, przeszklone biurowce. Wieczorem miasto ożywa, otwierają się kolorowe sklepy, bary z kebabem, kawiarnie. Na ulicach pełno ludzi. Arabów, ale bardzo dużo też imigrantów, którzy przyjechali tu zapewne za pracą. Od czasu do czasu intryguje nas widok tradycyjnie ubranych, starszych mężczyzn siedzących nieruchomo na chodniku, opartych o jakiś znak drogowy. Bogactwo Kataru widać po samochodach na ulicach - same drogie, typu terenowego. Niestety, prawie nie stosuje się tu przejść dla pieszych i sygnalizacji świetlnej, dlatego, przechodząc na drugą stronę ulicy trzeba przebiegać przed samochodami.

Wśród mieniacych się różnymi kolorami ulic najpopularnieszymi knajpkami są kebaby. Oczywiście zamowilismy kebaba, falafele i soki ze świeżych owoców. Falafele dużo lepsze niż kebab.

Ze starego miasta kierujemy się na Corniche główną promenadę, ciągnącą się wzdłuż portu i zatoki. Docieramy na przystań drewnianych, arabskich łodzi, dawków. To chyba jedno z ulubionych miejsc wieczornych spotkań młodych Katarczyków. Podjeżdżają tu samochodami, koledzy albo pary, siadają na murku z kawą a w oddali, po drugiej stronie, wydać biznesową część miasta, tzw. West Bay. Wysokie, kreatywnie zaprojektowane biurowce, świecące się nocą róźnymi kolorami, robią ogromne wrażenie. Niestety, dzielnica ta oddalona jest kilka kilometrów od starego miasta. Nam nie starcza już czasu, żeby tam dojść lub dojechać taksówką.

W południe, jeśli ma się chwilę czasu, wartym rozważenia może być (obok oczywiście spaceru Cornichem czy wizyty w dzielnicy biznesowej) wizyta w Muzeum Sztuki Islamskiej. Mieści się ono przy Corniche, w bezpośrednim sąsiedztwie portu. Muzeum otwierają o 10.30, wstęp jest bezpłatny. Na dwóch piętrach przedstawiona jest sztuka islamska w podziale na różne okresy - przedmioty użytku codziennego, związane z kultem religijnym, kolorowe książkowe miniatury, czy na przykład broń. Pozostałe dwa piętra to wystawy czasowe, zazwyczaj sztuka jednego z krajów islamskich. Ze względu na brak czasu, udaje nam się w biegu obejrzeć tylko jedno piętro.

Podsumowując, jeśli będziecie lecieć w jakieś miejsce właśnie przez Doha, warto zatrzymać się tu na parę godzin lub dzień. Dłuższego pobytu nie polecilibyśmy już jednak - zbyt szybko wyczerpałyby się atrakcje. Będąc w Katarze trzeba też pamiętać, że to kraj islamski. Za obsciskiwanie się na ulicach czy np. robienie zdjęć kobietom można dostać mandat lub trafić nawet dzień czy dwa do aresztu. W hotelu chłopak i dziewczyna, którzy nie są małżeństwem nie dostaną też wspólnego pokoju. Wreszcie, nie kupicie tu też alkoholu (no, może w niektórych hotelach), a jego samodzielne wwiezienie do Kataru jest zabronione.

Generalnie poczuliśmy ulgę opuszczając Katar, gdyż przez cały czas chodziliśmy zestresowani tym, czy nie popełniamy jakiegoś wykroczenia. I zimne piwo w samolocie, tyle wyczekane, smakowało jeszcze bardziej niż zwykle!

widok na Muzeum Sztuki Islamskiej i dzielnice biznesowa
dzielnica biznesowa w nocy
widok w nocy na Corniche

widok z okna hotelu

przed Muzeum Sztuki Islamskiej (Ania, Mefisto, Tomek, Agata)

:)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz